jedna wykonana przeze mnie na ślub znajomych, a druga przez moją niespełna ośmioletnią córcię na imieniny taty (oczywiście po wcześniejszym złożeniu przez mamę i wykorzystaniu jej przydasi).
I muszę przyznać, że wyszło jej całkiem fajnie. Zaczynam po mału się obawiać, że rośnie mi konkurencja :)
Kopertówkę zrobiłam z ILSowej Maryśki.
A tak wyglada dzieło mojej córci.
Mimo, iż karteczka wyszła bardzo fajniutka, to Ola była nie do końca zadowolona, bo w trakcie pracy urwał się jej jeden płatek z kwiatuszka. Ale poradziła sobie medalowo, bo zasłoniła mankament, porzez przesunięcie jednego kwiatka (stąd asymetryczny przód, który był powodem niezadowolenia).
Obie cudne. Córcia talent po Mamusi odziedziczyła;))) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńpiekne^^
OdpowiedzUsuń