piątek, 7 maja 2010

Dzień szósty - skromniutko...

W czwartek niestety pogoda nie dopisała. Zupełnie nie miałam ochoty na jakiekolwiek twórcze zajęcie. W dodatku łeb (czytaj GŁOWA) mi "pękał". Ale żeby nie być gołosłownym, tak jak obiecałam, że będę się starać pisać jednego posta dziennie, tak też jest. A że kulinarna sztuka też wchodzi w rachubę w wyzwaniu Michell, przedstawiam SAŁATKĘ SZEFA Z GRZANKAMI.
Była pycha!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz